Część obserwatorów i wielu kupujących spodziewało się, że pandemia spowoduje spadek cen mieszkań. Na rynku pierwotnym stawki szybko przestały rosnąć, ale… spadać nie zaczęły. Co więcej, w niektórych inwestycjach zapowiadane są w najbliższej perspektywie wzrosty.
Pierwszy kwartał był ostatnim kiedy ceny mieszkań dynamicznie rosły. Pandemia koronawirusa zatrzymała wzrost stawek za metr kwadratowy w chwili, gdy na niektórych rynkach jego poziom zaczynał być rekordowy. W ciągu roku w Krakowie lokale mieszkalne zdrożały o ponad jedną czwartą, a w Warszawie średnia cena metra nowego mieszkania w ofercie deweloperów urosła do 10,9 tys. zł za mkw.
Pandemia zastopowała ten trend. Część komentujących rynek i wielu kupujących liczyło na to, że ceny zaczną spadać. Jedni wieszczyli mniej, a inni bardziej drastyczne obniżki. Tymczasem rzeczywistość okazuje się wyglądać inaczej. Wg obido.pl zmiany w cennikach deweloperów są niewielkie.
Ceny mieszkań przestały rosnąć, ale większych spadków nie widać. Aktualne stawki są wyższe od tych z początku roku. W Warszawie obserwujemy nawet wzrost średniej ceny za metr kwadratowy w stosunku do początku kwietnia. Wynika to z wprowadzenia do sprzedaży kilku droższych inwestycji z niewielkimi lokalami w dobrych lokalizacjach – takie mieszkania cechują się wysoką ceną za metr kwadratowy i mogą wpłynąć na średnią stawkę w danym mieście – wyjaśnia Marcin Krasoń, ekspert z obido.pl.
Brakuje mieszkań gotowych, wg danych firmy JLL stanowią one około 8 proc. oferty deweloperów. A nie brakuje osób szukających mieszkania, w którym będzie można szybko zamieszkać. Deweloperzy mający takie lokale w ofercie będą podnosić ceny. My planujemy to zrobić w czerwcu – deklaruje Bogusław Maciaś, właściciel firmy Wawel Service.
Kolejnym czynnikiem mogącym spowodować wzrost cen są koszty działalności firm deweloperskich. Niestety, mimo pandemii, główne koszty ponoszone przez deweloperów wcale nie przestały rosnąć. Łatwo się domyślić, że prędzej czy później będą oni musieli uwzględnić to w cenach oferowanych mieszkań.
Warto dodać, że nowych mieszkań na rynku jest coraz mniej. JLL policzył, że w pierwszym kwartale 2020 r. na sześciu największych rynkach wprowadzono do oferty około 13 tysięcy lokali mieszkalnych, o 26% mniej niż kwartał wcześniej i o 23% mniej niż rok wcześniej. Jest to związane m.in. z przesuwaniem startu części nowych inwestycji, za czym stoją m.in. utrudnienia w pracy urzędów powodujące opóźnienia z pozyskiwaniem pozwoleń na budowę.
Na dziś, istotne zmiany, które obserwujemy to przede wszystkim fakt, że część deweloperów wstrzymała się z wprowadzaniem nowych inwestycji, co wynika między innymi z ograniczonego dostępu do finansowania inwestycji przez banki. Ale niższa podaż to nie jedyny powód, dla którego ceny nie spadają. Ceny robocizny nie obniżyły się, materiały budowlane nadal drożeją, a deweloperzy muszą znaleźć i wdrożyć nowe rozwiązania na dotarcie z ofertą do klienta. Jednocześnie, mimo pandemii, chętnych na nowe mieszkania nie brakuje – wymienia Przemysław Łukasik Wiceprezes Grupy INTER-BUD. – Trzeba brać pod uwagę, że przed wakacjami ceny mieszkań na niektórych naszych inwestycjach, szczególnie tych które są blisko ukończenia, będą musiały nieco wzrosnąć – dodaje.
W tym wszystkim warto pamiętać o jednym z kluczowych czynników wpływających na cenę mieszkań: popycie inwestycyjnym. Przy najniższych historycznie stopach procentowych i wysokiej inflacji, wiele osób szuka bezpiecznej przystani dla swoich oszczędności. – Atrakcyjnie zlokalizowane mieszkania to zawsze dobry sposób na ochronę kapitału. Doświadczenia uczą, że oprócz długoterminowego wzrostu wartości nieruchomości który broni kapitał przed inflacją, można liczyć na swego rodzaju bonus w postaci zysków z najmu – zwraca uwagę Artur Karczykowski odpowiedzialny za działania marketingowe inwestycji Nowa 5 Dzielnica w Krakowie.
Sytuacja, z którą się obecnie mierzymy jest specyficzna, bo pandemia jeszcze się nie skończyła i należy być ostrożnym z wyciąganiem wniosków. Na razie nic nie wskazuje na to, by ceny mieszkań miały spadać. Spodziewam się raczej okresu stabilizacji z mniejszymi wahaniami w jedną lub drugą stronę – mówi Marcin Krasoń z obido.pl. – Co ciekawe, pandemia spowodowała zwiększone zainteresowanie deweloperów dotarciem do klientów kanałami online. Część deweloperów już teraz wydaje na kampanie więcej niż przed pandemią, chcąc zniwelować efekty spowolnienia – dodaje.
Po okresie dynamicznych wzrostów ceny mieszkań zatrzymały się. Aktualnie na rynku pierwotnym nie widać symptomów gwałtownych spadków. Ceny stabilizują się, a na niektórych inwestycjach zapowiadane są nawet podwyżki. Pozwolić sobie na nie mogą ci, którzy mają w ofercie coś wyjątkowego. Mogą to być mieszkania w topowej lokalizacji, mogą być z unikalnym otoczeniem, a mogą… po prostu być to gotowe lokale, bo ich na rynku jest z roku na rok mniej.